
Rynek 14 na sanockim rynku odsłonięto pomnik Zdzisława Beksińskiego naturalnych rozmiarów, autorstwa. 19 maja 2012 roku przy frontowej elewacji kamienicy przy ul.

Na jej trasie umieszczono jedenaście tablic informujących o dokonaniach przedstawicieli rodziny. W październiku 2010 roku w holu głównym gmachu Parlamentu Europejskiego w Brukseli zaprezentowano ekspozycję 21 prac artysty na wystawie pod nazwą „Zdzisław Beksiński – mroki podświadomości” (organizatorem był europoseł Tomasz Poręba, PiS). 1 października 2011 roku otwarto w Sanoku ścieżkę spacerową pod nazwą „Śladami Rodu Beksińskich”, wytyczoną i przebiegającą przez miejsca w mieście związane z rodziną Beksińskich. Stojąc przed obrazami Zdzisława Beksińskiego, opublikowany w tomiku poezji pt. Związany z Sanokiem poeta Janusz Szuber napisał wiersz pt. Inskrypcja na tabliczce brzmi: W hołdzie wielkiemu sanoczaninowi Zdzisławowi Beksińskiemu. 11 listopada 2005 roku staraniem Okręgu Bieszczadzkiego Ligi Ochrony Przyrody zasadzono tam dąb kolumnowy upamiętniający artystę. Z dawnych zabudowań majątku Beksińskich pozostała w tym miejscu studnia. W miejscu istnienia domu Beksińskich w Sanoku, został ustanowiony Zieleniec Beksińskiego.

Po śmierci Beksińskiego jego imieniem nazwano rondo drogowe w rodzinnym mieście Sanoku, położone u zbiegu ulic Rymanowskiej i Romana Dmowskiego. zostawiając list, w którym napisał, że opakowania pastylek, które łyknął wyrzucił wcześniej, aby go nie odratowali.

Zresztą po raz trzeci Tomek Beksiński popełnił skutecznie samobójstwo w 1999 r. Zdałem sobie sprawę, że nieświadomie opowiadałem szczegółowo Beksińskiemu o metodzie samobójstwa jaką zastosował Jurek Kosiński, opisanej w książce “Final Exit” polecanej przez The Hemlock Society w USA. Syn dwa razy próbował popełnić samobójstwo.

Często tutaj wychodziłem i patrzyłem, czy pali się światło u niego (syna Tomka) - zaczął Beksiński i twarz mu spoważniała. Teraz, po opowieści o samobójstwie Jurka Kosińskiego, Beksiński pokazał mi palcem na oddalony, ale widoczny blok i dokładnie określił okno. Poszliśmy na balkon, na którym zresztą zrobiłem mu unikalne zdjęcia socrealistycznego bałaganu krajobrazu w czasie pierwszego spotkania w 1986 r. Jak skończyłem, powiedział - proszę iść ze mną coś Panu pokażę. Pamiętam, że kiedy po samobójstwie Jurka Kosińskiego (1991) opowiadałem Beksińskiemu o tym, wypytywał mnie z zaciekawieniem. Ale wróćmy do Beksińskiego, który mieszkał w Warszawie na Służewiu, przy ulicy Sonaty w długim wieżowcu.
